Dziś a raczej teraz opowiadanie. Występują:
Salem i Kate
Był piękny słoneczny dzień. Salem i Kate (czyt. Kejt) przybyli do nowego miasta. Właśnie wybierali się do nowej szkoły. Gdy weszli na dziedziniec, zobaczyli idącą w ich kierunku grupę kotek. Idąca na czele szara, puszysta kotka była najprawdopodobniej ich "szefową". Gdy byli blisko, Salem wystąpił na przód i spytał szefowej:
- Witam, czy możesz mi powiedzieć, gdzie znajdę salę numer 34?
- Witam, czy możesz mi powiedzieć, gdzie znajdę salę numer 34?
Na to pytanie kotka rzuciła Salemowi srogie spojrzenie i odwróciła głowę w przeciwnym kierunku. To samo zrobiły inne kotki. Wyglądały zabawnie, ale Salemowi nie było do śmiechu. Razem z Kate patrzyli w ich ślady, kiedy Kate powiedziała:
- Ja spróbuję.
Podbiegła do kotki - szefa i spytała uprzejmie:
- Przepraszam najmocniej, gdzie znajdę salę nr. 34?
Na to kotka odwróciła głowę w jej stronę i .... uśmiechnęła się.
- Na drugim piętrze po prawej. Mam na imię Kitka. Jesteś nowa?
Kate trochę zaskoczyła miła twarz Kitki. Była bardzo miła w porównaniu z reakcją na Salema.
- Mam na imię Kate. Tak, razem z Salemem przybyliśmy do tego miasta przed wczoraj.
- Aha, więc ten kudłaty wypłosz nazywa się Salem? - imię wypowiedziała z naciskiem.
Kate nie spodobał się ton, którym mówiła o jej przyjacielu.
- Możemy zostać przyjaciółmi, ale ostrzegam cię: nie przyjaźnimy się z tym..... czymś! - dodała Kitka
- Z lwami? - spytała Kate - Dlaczego?
- Nie widzisz kim on jest? Jest LWEM! A my przyjaźnimy się tylko z kotami.
W tej chwili rozległ się dzwonek na lekcję. Kate odwróciła się w przeciwną stronę. Zobaczyła Salema ze spuszczoną głową.
- Przyjdę do ciebie po południu. Wymyślimy coś! - rzekła Kate i pognali do sali nr. 34 by nie spóźnić się na lekcje.
*****************************
Salem siedział na łóżku w swoim pokoju popijając sok jabłkowy i patrząc na Kate, która chodził w tę i z powrotem po pokoju. Nagle przypomniało jej się, że pojutrze w ich nowej szkole jest bal. I popatrzyła na kufer z przebraniami Salema. Nagle wpadła na pewien pomysł.
***************************
Dwa dni minęły szybko i nadszedł wieczór balu. Gdy grupa kotek zobaczyła idącego w ich stronę Salema, Kitka i jej czarna towarzyszka wystąpiły naprzód.
- Salem, to jest Beki - powiedziała wskozując czarną kotkę - Będzie mówić w moim imieniu.
- Salem nie lubimy cię gdyż jesteś lwem i - przerwała Beki wpatrując się ze zdziwieniem przed siebie. W ich stronę szedł..... Salem! We własnej osobie! Stanął obok pierwszego lwa.
- Co??? Jak??? - powtarzała Kitka, patrząc na dwa Salemy. Nagle ten, do którego przed chwilą mówiła Beki zdiął grzywę i ukazała się...
- Kate??? - spytała Kitka niedowierzająco - Ale... wyglądałaś jak lew!
- No właśnie! - powiedziała Kate - Mówiłaś, że nie tolerujecie lwów, tylko koty. A Salem też jest kotem. Tylko że jest większy i ma grzywę.
- Przepraszamy Salem - powiedziała Kitka - Za wszystko.
I odtąd wszyscy byli najlepszymi przyjaciółmi
KONIEC
Myślę, że się podobało:-)
PA!!!